"Jeżeli nie możesz pozbyć się rodzinnego upiora, to naucz go tańczyć."
George Bernard Shaw
Felix Isaac Connor
Urodzony 12 kwietnia 1980r, w San Francisco.
Amerykanin.
Właściciel znanej sieci hoteli w Nowym Jorku, gdzie aktualnie mieszka.
Kawaler.
Felix
jest bratem Vanilli. Od zawsze trzymali się razem, byli nierozłączni.
Pomagali sobie, wspierali się, kiedy było im ciężko. Razem poznawali
wszystkie zakątki "rajskiego" ogrodu, który zamiast ich wymarzonym
światem, był jedynie wielką klatką. To właśnie z chłopakiem Vanilla
utrzymywała kontakt, gdy wyjechała z San Francisco. Ostatnio jednak ich
relacje nieco się oziębiły, ponieważ dziewczyna ma do niego żal o to, że
zdradził jej tajemnicę ojcu.
Felix od najmłodszych lat interesował
się finansami, polityką. Marzył o tym, żeby pójść w ślady ojca. Dlatego
też, dzięki pomocy rodziciela założył własny biznes, na którym obecnie
zarabia miliony.
Poza tym, że ma głowę do interesów, jest też
energiczną, dynamiczną duszą towarzystwa, ciągle bywającą na jakichś
przyjęciach, bankietach, czy imprezach. Nie przeszkadza mu więc błysk
fleszy, czy "stado" ochroniarzy. Jest do tego po prostu przyzwyczajony.
Kiedy był nastolatkiem sprawiał trochę problemów ojcu, przez co
niszczył dobre imię rodziny. Z czasem jednak się opanował, ale nie
wyrósł z tego całkiem. Na pewno nie jest w stanie odmówić sobie dobrej
zabawy. Bywa też egoistycznym arogantem, dla którego liczą się własne
korzyści, czasami nie liczy się ze zdaniem innych. Potrafi jednak stać
się szarmanckim, pełnym klasy i znającym dobre maniery osobnikiem, który
swoją osobowością przyciągnie wiele niewiast.
Od dwóch lat jest sam.
Przez jakiś czas związany był ze swoją wieloletnią partnerką, czyli z
pewną sławną amerykańską aktorką. Rozstali się jednak w dość...
niemiłych okolicznościach, co nie uszło oczywiście uwadze dziennikarzy.
Od tej pory Felix korzysta z życia, bo jak sam twierdzi, na wszystko
przyjdzie odpowiednia pora.
Ma z ojcem bardzo dobry kontakt, matki nie pamięta. Nawet nie chce jej znać. Nie po tym, co zrobiła.
"Rozpacz jest początkiem narodzin nadziei."
Henryk Sienkiewicz
Edwin Maxwell Connor
Urodzony 11 listopada 1959r, w San Francisco.
Amerykanin.
Sławny polityk, przedsiębiorca.
Rozwodnik.
Edwin
urodził się w kochającej, dość zamożnej rodzinie. Całe swoje
dzieciństwo spędził w jednej z bogatych dzielnic San Francisco, gdzie
poznał swoich przyszłych najlepszych przyjaciół i wspólników w
interesach. Był dobrym uczniem, zawsze przygotowanym, chcącym osiągnąć
jak najwięcej. Dzięki swojemu zapałowi dostał się na Harvard, a potem
ukończył studia z wyróżnieniem. Założył własną firmę, został politykiem.
Można by powiedzieć, że jest to jedna z nudniejszych historyjek, która
opowiada o człowieku, którego czyny z góry spisane były na powodzenie, a
jego życie będzie usłane różami. Nic bardziej mylnego.
Podczas
studiów poznał pewną kobietę, która na zawsze odmieniła jego życie.
Connor spotkał Ivett na jednym z pokazów mody. Oczarowała go swoim
wdziękiem, charyzmą. Mężczyzna już wtedy wiedział, że zostanie ona jego
żoną. Rok później wzięli ślub, niedługo potem urodził im się syn.
Wszystko biegło właściwym torem, aż do pewnego momentu.
Gdy Ivett
zostawiła go i ich dzieci, Edwin całkowicie się załamał. Nie potrafił
poradzić sobie ze wspomnieniami, wszystko wracało do niego ze zdwojoną
siłą. Zaczął nawet odwiedzać miejscowe kasyna, gdzie przegrywał pokaźne
sumki pieniędzy, przez co jego popsuła się jego reputacja.
Prawdopodobnie
nie poradziłby sobie, gdyby nie choroba córki. Wiedział, że musi ją
uratować, nie dać jej umrzeć. Teraz to przecież on był jedynym opiekunem
swoich potomków, których kochał nad życie. To właśnie wtedy pan Connor
stał się nadmiernie przewrażliwiony, chciał zapewnić dzieciom
bezpieczeństwo. Niestety nie zauważył tego, iż zamiast dać im szczęście,
zamyka je we własnym "zaczarowanym" świecie. Skupił się też na swojej
pracy, dzięki czemu odzyskał dobre imię.
Chociaż minęły lata,
Connorowie zmagali się z kolejnymi tragediami, Edwin nie potrafił się
zmienić. Kiedy jego córka uciekła, początkowo chciał ją wydziedziczyć.
Potem jednak zrozumiał, że dziewczyna naprawdę potrzebuje oddechu,
jakiejś swobody. Dlatego też zapewnił jej opiekę "tylko" jednego
ochroniarza, a nie całej grupy.
Chociaż ten mężczyzna jest
opanowanym, rozsądnym politykiem i doskonałym biznesmenem, wciąż nie
potrafi zrozumieć, że jego dzieci dorosły i nie potrzebują już jego
opieki.
"Szczęściem jest posiadanie dużej, kochającej, dbającej i bardzo blisko ze sobą związanej rodziny - tyle, że w innym mieście."
Robert Burns
Ivett Clarie Richards Connor, aktualnie Bella Di Carlo
Urodzona 7 października 1960r, w Nowym Jorku.
Amerykanka.
Mężatka.
Ivett,
tak jak jej pierwszy mąż, urodziła się w zamożnej, szanowanej rodzinie.
W przeciwieństwie do Edwina, nie przykładała się do nauki. Nie mogła
jednak narzekać na brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej.
Dzięki swojej urodzie zdobyła dostęp do świata show biznesu, była jedną z
najlepszych modelek sławnych projektantów. Kobieta marzyła o tym, żeby
cieszyć się powodzeniem zawodowym jak najdłużej, jednak przeszkodził jej
w tym pan Connor. Szybko się pobrali, założyli rodzinę. Wydawało się,
że Ivett jest szczęśliwa, ale były to tylko pozory. Dla młodziutkiej
dziewczyny wszystko działo się zbyt szybko. Miała nadzieję, że po
spędzeniu z synem pierwszych czterech lat z powrotem znajdzie się w
czołówce wziętych modelek. Gdy już była blisko spełnienia tego celu,
ponownie zaszła w ciążę. Zamiast cieszyć się tak, jak jej mąż, ona z
każdym dniem żałowała, że nosi w sobie dziecko. Kiedy więc całą rodziną
wyjechali na wakacje do Barcelony, Ivett zrozumiała, że to jest jej
ostatnia szansa. Zdawała sobie sprawę z konsekwencji swojego wyboru,
lecz ważniejsza był dla niej kariera, niż rodzinne szczęście.
Zaraz
po urodzeniu Vanilli uciekła ze szpitala, nigdy więcej nie spotykając
się z członkami swojej rodziny. Nie wzięła ze sobą nic, co mogło by ich
przypominać. Chciała całkowicie odciąć się od swojego dotychczasowego
życia, zacząć wszystko od początku. Pomógł jej w tym pewien Włoch, z
którym miała romans już podczas drugiej ciąży. To on namówił ją do
ucieczki.
Kobieta po przyjeździe do Włoch zmieniła nazwisko i
wizerunek (przefarbowała włosy, używa szarych szkieł kontaktowych). Nie
chciała, aby ktokolwiek ją odnalazł, chciała zapomnieć. Wyszła za
Antonia Di Carlo, urodziła mu bliźniaki - córkę Sarę i syna Paola (mają
po czternaście lat). Chociaż bardzo się starała, nie potrafiła zapomnieć
o swoim poprzednim życiu. Każdego dnia zastanawiała się, jak wygląda
jej córeczka, jaki jest jej syn. Mimo wszystko jednak nie żałowała
swojego wyboru. Nie udało jej się też powrócić do zawodu, obecnie
zajmuje się domem, prowadzi rodzinną restaurację wraz z mężem.